fot. Edyta Bodzioch
Są miejsca, w których czas się zatrzymał. Bywa, że towarzyszą temu negatywne odczucia. Emocje wsiąkają w ziemię, wgryzają się w mury, mieszają z powietrzem i nie pozwalają przejść obok obojętnie.
Takim miejscem jest ulica Próżna. Tylko kilka kroków z Placu Grzybowskiego w stronę ulicy Zielnej wystarczy, byś wsiadł w wehikuł czasu. To za sprawą pewnej kamienicy. Budynek z czerwonej cegły poprzecinany jest bruzdami i dziurami, ma zakratowane drzwi i martwe okna, które nie wzbudzają ciepłych myśli. Uwagę przykuwają za to czarno – białe zdjęcia, zdobiące jego fasadę. Stare fotografie ludzi w wytwornych strojach i pozach. Łączy je jedno – nikt na zdjęciu się nie uśmiecha. Nawet dzieci. A może tylko mi się wydaje?
Zdjęcia zdobiące elewację kamienicy to fotografie polskich Żydów. Stanowią niewielki wycinek ogromnego zbioru, należącego do Fundacji Shalom, która zebrała ponad 8000 fotografii przedstawiających żydowskich mieszkańców Polski. Dla mnie wszystkie te twarze patrzą gdzieś w dal, z tajemniczą powagą. Ktoś powie – taka fotomoda dawnych czasów. Podobno kiedyś uśmiech na zdjęciach nie był wskazany. To powaga była nobilitująca i dodawała dostojeństwa. Ja tę powagę odbieram inaczej.
Za każdym razem gdy tamtędy przechodzę, czuję jakbym wchodziła w filmowy kadr. Niemal słyszę odgłosy ciężkich oficerek, czuję napięcie, coś ściska mnie za gardło. Zastanawiam się, czy ludzie ze zdjęć przeczuwali, że historia wkrótce wciągnie ich w swoje ciemne wiry?
Wiem natomiast, że dzięki fotografiom mieszkańcy kamienicy przestali być anonimowi. Mają twarz, osobowość i płeć. A także swoją smutną historię, którą możesz usłyszeć. Wystarczy, że przyjrzysz się zdjęciom i pozwolisz postaciom snuć ich opowieść. Warto. Dla mnie ta kamienica jest jak pomnik przeszłości, któremu należy się chwila zadumy.