I fot. Marek Borchert I
Patrz pod nogi…
Idąc Aleją Solidarności i przechodząc obok barokowego kościoła należącego niegdyś do Karmelitów Trzewiczkowych możemy zauważyć ślad na jezdni, który wygląda jak niedoróbka budowlana. Jest to ślad po miejscu, na którym wybudowano ten kościół 300 lat temu.
Niewielu zdaje sobie sprawę, że Kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny nie stoi w tym miejscu, w którym go zbudowano. Że w roku 1962 został przesunięty o 21 metrów do tyłu, aby można było poszerzyć jezdnię trasy W-Z.
Przesunięcia kościoła w Warszawie dokonano w nocy z 30 listopada na 1 grudnia. Była to na owe czasy poważna i skomplikowana operacja inżynierska. Trwała dokładnie 4 godziny.
Mimo panującego zimna operację tę obserwowałem osobiście wraz z kilkusetosobowym tłumem. Tak naprawdę, to nic nie było widać, ale kiedy ogłoszono przez megafony, że kościół stanął na nowych fundamentach, rozległy się oklaski.
Na pamiątkę wydarzenia w nowej jezdni zaznaczono kostką obrys dawnej lokalizacji kościoła. Niestety, kilka lat temu podczas remontu nawierzchni, kostka znikła pod powierzchnią nowego asfaltu, a ułożenie nowej jakoś nikomu nie przyszło do głowy. I tak pamięć o tym niezwykłym wydarzeniu została wymazana.